Były prezenty i "Kot w butach". Jest pomysł stałej współpracy!
Mali pacjenci Oddziału Dziecięcego mieleckiego Szpitala Specjalistycznego w Mielcu byli zachwyceni wizytą Szkolnego Koła Wolontariatu ze Szkoły Podstawowej w Padwi Narodowej.
Dzieci i rodzice najpierw piekli ciasta, sprzedawali je, a potem zebrane pieniądze przeznaczyli na książki, kolorowanki, gry i przybory plastyczne dla dzieci z Oddziału Dziecięcego!
Upominki trafiły dziś do rąk małych pacjentów, ale także na szpitalną świetlicę, gdzie będą z nich korzystać nowi pacjenci. Nie zabrakło też akcentu artystycznego. Młodzież przeczytała dzieciom "Kota w butach". Pacjenci nie kryli zachwytu.
- Tak duża i tak zaangażowana grupa młodzieży, która chce poświęcać swój czas i mnóstwo energii, by najpierw zaplanować akcję, upiec lub postarać się o ciasta, zorganizować sprzedaż, potem kupić upominki i przygotować się do inscenizacji, robi wielkie wrażenie - mówi Paweł Pazdan, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Mielcu.
- A my chętnie dajemy przestrzeń na takie działania, bo wiemy jak ważne są one dla dzieci, a nawet ich rodziców, którzy bardzo przeżywają pobyt dziecka w szpitalu - dodaje dyrektor.
Na spotkaniu był również wójt Gminy Padew Narodowa Robert Pluta. - Jestem bardzo dumny z naszej młodzieży, wspaniałej, ambitnej, wrażliwej, z pań nauczycielek: Agnieszki Stolarskiej i Barbary Kolb, które wykreowały w uczniach silną potrzebę pomagania. Z dyrekcją szkoły i szpitala już planujemy, że ta współpraca będzie stała, regularna, mamy nadzieję, że będzie się rozwijać - zadeklarował wójt.
Anna Uzar, dyrektor SP w Padwi Narodowej, nie kryje, że w tę akcję zaangażowana była cała społeczność Szkoły, z rodzicami a nawet innymi członkami rodzin włącznie, bo nie każdy uczeń ósmej klasy umie piec ciasta. Pomagały mamy i babcie, ciocie, ale było warto! - Prawdziwą radością dla naszej młodzieży i dla nas to jak świetnie dzieci przyjęły nasza wizytę, ile miały z tego radości, z jaką uwagą słuchały bajki. To jest właśnie efekt tej działalności charytatywnej - podkreśla dyrektor szkoły.
- Dla nas bardzo ważne jest to, żeby pobyt w szpitalu nie kojarzył się z dziecku tylko ze złym samopoczuciem, cierpieniem, stresem, troskami rodziców - mówi lek. Alicja Krejcz, ordynator Oddziału Dziecięcego. - Amelka, jedna z pacjentek, powiedziała, że takich atrakcji to ona dawno nie miała i aż się nie chce wychodzić do domu. I o to tu chodzi, o radość tych dzieci, odstresowanie ich, zajęcie ich myśli czymś przyjemnym - podkreśla ordynator.
Dzieci dziękowały za prezenty i szczerzę zachwycały się przygodami Kota w butach!